Wypadek Tomasza Golloba odbija się szerokim echem w mediach. Co prawda w polskim żużlu jest tak, że każdy zawodnik musi mieć obowiązkowe ubezpieczenie NNW, bo inaczej nie otrzyma licencji, jednak coraz więcej żużlowców wykupuje nie tylko dodatkowe indywidualne polisy, ale też obowiązkowe NNW wybiera na coraz wyższe kwoty.

 
Wszyscy wiemy, że czarny sport jest niebezpieczny, co poparte jest tragicznymi przykładami wielu żużlowców. Środowisko sportowców pokazało jednak, że uczy się na błędach i coraz więcej zawodników PGE Ekstraligi i cyklu Grand Prix ma wykupione dodatkowe polisy.
 
Jak ubezpieczają się zawodnicy?
 
Aby otrzymać licencję, każdy zawodnik musi mieć obowiązkowe ubezpieczenie NNW. Koszt polisy wynosi od 1050 do 1700 złotych. Żużlowiec ubezpiecza się na kwotę 50, 100 lub 150 tysięcy złotych. W razie tzw. sportowej śmierci otrzymuje połowę sumy. W przypadku trwałego uszczerbku na zdrowiu w grę wchodzą procenty od kwoty ubezpieczenia.
 
Sportowcy biorą przykład z Jarosława Hampela
 
Dawniej zawodnicy czarnego sportu kupowali przede wszystkim najtańsze polisy. Jednak po wypadkach Darcy’ego Warda, Jarosława Hampela, Witalij Biełousowa i tragicznej śmierci Krystiana Rempały zawodnicy wykupują coraz droższe polisy nie tylko te obowiązkowe. Również rośnie zainteresowanie indywidualnymi, dodatkowymi ubezpieczeniami. W tej chwili około 30 żużlowców PGE Ekstraligi i połowa stawki Grand Prix ma dodatkowe zabezpieczenie.
 
Jak sami przyznają – dał im  do myślenia przede wszystkim przykład Jarosława Hampela, który (po dramatycznym wypadku w półfinale DPŚ w Gnieźnie w 2015 ) dzięki odpowiedniemu ubezpieczeniu nie musiał martwić się o finansowanie rehabilitacji. Dzięki polisie zawodnik był tak zabezpieczony, że nawet nie biorąc udziału w zawodach i tak otrzymywał gratyfikację. Idąc w ślad za swoim kolegą żużlowcy wykupują polisy, które gwarantują wypłatę nawet miliona złotych za trwałą niezdolność do jazdy oraz do 35 tysięcy złotych za każdą meczową absencję i do 40 tysięcy złotych zwrotu kosztów leczenia.
 
Zawodnicy dokładają do polis
 
Zawodnicy muszą mieć polisy na jazdę w Polsce, ale i też w ligach zagranicznych. Żużlowiec dostaje licencję za wykup ubezpieczenia na minimalną kwotę 76, ale coraz więcej płaci stawkę rzędu 104 euro, bo gwarantuje ona zwrot do 12 tysięcy euro za transport do kraju. Przy mniejszej stawce kwota zwrotu wynosi 5 tysięcy. Niektórzy dokładają do obowiązkowych polis dodatkowe za około 1200 złotych, bo gwarantują one do 60 tysięcy euro zwrotów kosztów leczenia za granicą. Przy obowiązkowych jest to 14 tysięcy euro.
 
12,5 tysiąca euro za przelot zawodnika samolotem sanitarnym do Polski
 
O tym jak ważne jest ubezpieczenie kosztów transportu medycznego przekonują się nie tylko pechowi turyści, ale również zawodnicy sportowi. Po wypadku Maksyma Drabika klub Betard Sparta Wrocław musiał zapłacić 12,5 tysiąca euro za przywiezienie zawodnika do Polski. Lot oczywiście odbył się samolotem sanitarnym. Żużlowiec dostał też rachunek ze szwedzkiego szpitala. Co prawda zawodnikowi pomogli pracodawcy, ale odpowiednia polisa zapobiegła by powyższym problemom.
 
Krzysztofowi Cegielskiemu w powrocie do zdrowia pomogły pieniądze z polisy
 
Krzysztof Cegielski, przewodniczący stowarzyszenia żużlowców Metanol potwierdza, że żużlowcy coraz częściej interesują się kwestią ubezpieczeń. Jak jednak zauważa, brakuje polis dla młodych zawodników: „ Brakuje tylko obowiązkowego ubezpieczenia dla młodzieżowców od trwałej niezdolności .W zasadzie jest gotowy projekt, który czeka w PZM na wdrożenie. Jeśli on wejdzie w życie to zawodnik, którego spotka nieszczęście na początku kariery nie będzie musiał zbierać do kasku, bo za składkę nie większą jak dwa tysiące dostanie od stu do dwustu tysięcy na start w nowe życie”. I jak wspomina były sportowiec: „ Jeszcze na początku XXI wieku ubezpieczenia w żużlu wyglądały fatalnie. Wspomniany Cegielski miałby duże problemy, gdyby w 2003 roku nie miał polisy wykupionej w Anglii i Szwecji. W Polsce nie można było wówczas takiej kupić. Tymczasem Cegielski doznał wówczas poważnej kontuzji kręgosłupa. Zagraniczne ubezpieczenie dało mu komfort w leczeniu”.
 
Źródło: www.sportowefakty.wp.pl